Pu Songling (蒲松齡), „Malowana skóra”《畫皮》

Rzecz miała miejsce w Taiyuanie, gdzie żył sobie pewien uczony jegomość o nazwisku Wang. Przechadzając się nad ranem, spotkał pewnego razu dziewczynę, która trzymając w ręku jakieś zawiniątko, zmierzała przed siebie niepewnym choć szybkim krokiem. Wiele nie myśląc, ruszył za nią. Okazało się, że była to urodziwa istota w wieku około szesnastu lat, więc bardzo mu się też spodobała. – Dokąd to tak z samego rana? – spytał. – Nie zaradzi pan mojemu zmartwieniu. Przecież nawet się nie znamy. Po co w ogóle pytać? – odrzekła. – A co to za zmartwienie? Jeśli będę mógł pomóc, nie odmówię. – Zachłanny ojciec sprzedał mnie do bogatego domu – odpowiedziała, spuszczając głowę. – Pierwsza żona była o mnie zazdrosna. Każdego ranka wydzierała się na mnie, a wieczorem biła mnie i poniżała. Nie mogłam już tego wytrzymać, więc poszłam sobie w siną dal, i tyle. – Dokąd idziesz? – Nie wiem, dokąd idę,...