Kiedy w knajpie tu siedzimy (In taberna quando sumus – wersja polska)
 
Kiedy w knajpie tu siedzimy,  To nie dbamy lata, zimy,  Że się każdy w proch obróci,  Lecz dajemy upust chuci.  Co się w knajpach robi wszędzie,  Tam gdzie hajs barmanem będzie,  To zadanie jest dla zucha;  Niech mnie każdy dobrze słucha!   Ten gra w kości, tamten pije,  Inny nieprzystojnie żyje.  Z tych, co umrą w tej zabawie,  Jeden się rozbierze prawie,  Inny włoży to na siebie  Albo w worku się zagrzebie.  Nikt się śmierci tu nie boi  I z Bachusem równo doi.   Wpierw za drogocenne wina,  Co są trunkiem libertyna,  Za więzionych na tym świecie  I za żywych też po trzecie,  Za chrześcijan w czwartej mierze,  A po piąte za umarłych w wierze,  Po szóste za te siostry biesie,  Po siódme za żołnierzy w lesie,  Po ósme za braci opętanych żądzą,  Po dziewiąte za mnichów, co błądzą,  Po dziesiąte za żeglarzy,  Po jedenaste za adwersarzy,  Po dwunaste za pokutników,  Po trzynaste za podróżników.  Za papieża i za króla  Każdy pije swego fula.   Piją męże, piją żony,  Pije żołnierz i uczony,  ...